Sesji ciąg dalszy...
Uczę się, wkuwam ile wlezie... Wczoraj wytrzymałam do 2.00, tzn dzisiaj już w sumie.
Po 2.00 poszłam spać, zasnęłam od razu, wcześniej zasnęłam prawie na biurku.
W koło mnie bałagan notatkowy.
W kuchni grzeje się pyszny rosołek...
Do tego kotleciki z piersi kurczaka, ziemniaczki z masłem i śmietanką i suróweczka...
Mój Luby przybywa, niestety chory, zresztą tak jak ja, bo od przed wczoraj męczy mnie stan podgorączkowy 37,7, ale będziemy RAZEM w tej chorobie zakuwać.
A jak wiadomo RAZEM zawsze raźniej :).
Dzisiaj też mam w planach posiedzieć do nocy.
Stwierdziłam, że mi nawet dobrze szło - nauka w nocnym trybie.
Pospałam do 9.00, wstałam, wstawiłam obiad...
I nauki ciąg dalszy.
Tymczasem leczę się herbatą z cytryną :)...
Koty u mnie na kubkach rządzą :D
W ramach oderwania się od nauki, proponuje odwiedzić mojego bloga i wziąć udział w konkursie z super nagrodami:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPowodzenia na sesji :)
OdpowiedzUsuń