kolacja w Pałacu w Biedrusku

Dzień Dobry!
Za oknem piękne słońce, w końcu znalazłam chwilę żeby podzielić się z Wami ostatnimi wydarzeniami. Dzisiaj mija tydzień odkąd wróciłam z Niemiec. Tydzień bardzo zalatany :). Ale to pozytywnie, bo się nie nudziłam. Zaczęliśmy z moim P. trochę biegać, no i rower! Uwielbiam jeździć na rowerze :)!
W piątek pojechaliśmy do Pałacu w Biedrusku na 3daniową kolację.
Złapaliśmy fajną okazję na Grouponie. Było naprawdę super. Pokój pałacowy, bardzo duży, wysokie ściany, sam pałac ma piękne wnętrza, które trzeba koniecznie zobaczyć, a wokół niego trwają prace porządkowe i myślę, że za jakiś czas będzie tam naprawdę pięknie.
Dojazd z Szamotuł niestety gorszy, GPS poprowadził nas przez poligon, no i oczywiście krążyliśmy trochę czasu, ale w końcu po podpowiedziach mieszkańców pobliskich miejscowości udało się dotrzeć do celu.
Na miejscu przywitała nas miła Pani, która pokazała nam pokój. Przed kolacją zrobiliśmy sobie spacer wokół zamku. Okolica trochę zaniedbana, połamane gałęzie, opuszczone, stare kasyno, które budzi trochę strachu, kilka papierów. Ale od rana do wieczora pracownicy dbają o to, aby doprowadzić ten bałagan do porządku. Pan ogrodnik podlewał róże, wraz z innymi kolegami grabił liście, inni pracownicy coś tam malowali, odnawiali. Myślę, że niedługo będzie tam naprawdę ładnie! :)
O godzinie 18 nadszedł czas na kolację. Ta sama miła Pani dała nam karty. Karta bardzo mi się podobała, bo nie zawierała stu pozycji, tylko kilka, ale za to konkretnych.
Na przystawkę zamówiliśmy sobie wariację łososiową.

 Bardzo smaczna, i mnie i P. przypadła do gustu. Łosoś połączony z kaparami i sokiem z cytryny łączył się wyśmienicie. Jedyne co bym zmieniła to pieczywo. Dodałabym kromkę opiekanego w tosterze chlebka ciemnego. Ale to moje widzimisie :).

Danie główne - wybór nie stanowił żadnego problemu, bo oboje bardzo lubimy pyzy, dlatego też wybraliśmy udko z kaczki (z dodatkiem żurawiny) w towarzystwie trzech pyz i buraczków oraz pysznego sosu.

Kaczka bardzo nam smakowała, drugi talerz który oddaliśmy pusty.

Przyszedł czas na deser.
Z początku P. zamówił szarlotkę na ciepło z lodami, a ja sernik podany z gorącymi malinami. Niestety P. nie doczekał się swojej szarlotki, ponieważ nie było jej.
Zamówił więc po raz kolejny to co ja i nie żałował ani trochę.
Pyszny sernik polany przepysznym sosem malinowym z dodatkiem bitej śmietany. Ojjj niebo w gębie! Pyszne!
Chyba najlepsze danie z kolacji :).

Do kolacji dostaliśmy również lampkę czerwonego wina.

Do pokoju wróciliśmy bardzo syci i zadowoleni.
Myślę, że jak będę miała okazję zjeść tam jeszcze raz kolację, to na pewno z niej skorzystam. Składniki świeże, pyszne połączenie smaków, bardzo miła obsługa, piękny wystrój pałacu...

Był to nasz pierwszy groupon, ale na pewno nie ostatni :)
Zdjęcia potraw niestety mam z telefonu, bo nie chciałam wyskakiwać z moim wielkim aparatem podczas romantycznej kolacji :) - Rozumiecie...

Ale za to mam jeszcze kilka zdjęć takich naszych :)

 

Na następny dzień zjedliśmy też pyszne śniadanie (Śniadanie musieliśmy dokupić), ale jak na 15 zł było ogromne i pyszne :). Jedyny minus to znowu pieczywo, liczyłam na świeże bułeczki jednak :).

Ale oprócz tego dostaliśmy pyszną jajecznicę, mnóstwo wędlin i serów, pomidory, ogórki i parówki, których nie tknęłam bo ich nie cierpię :).

Po pobycie w Pałacu pojechaliśmy na Termy maltańskie na Sauny. Oj było świetnie. Wybór Saun przeogromny, suche, parowe, pomieszczenia ze śniegiem, gdzie było ok -12 stopni. Najlepsza dla nas okazała się Sauna Kwiatowa. Cudowna atmosfera, zmieniające się światełka, piękny zapach. Czekam na następny raz! :)

Chciałam Wam życzyć miłego wtorku, a już w sobotę festiwal Bab na Moście Jordana! :)
Kto będzie?! :)